Przez wieki koń kroczący przed bogato zdobionym pojazdem, stanowił dopełnienie wyglądu jego posiadacza. Często złocone karety i wagonetki, wyrażały zasób gotówki pana, który takimi powozami jeździł. Na wiosnę zatem, doglądano wszystkich pojazdów, malując i naprawiając je w miarę takiej potrzeby.
Koń nie tylko siła robocza
Zaprzęg konny, nie tylko stanowił podstawę i wygodę w poruszaniu się zamożnych państwa, ale był on pewnego rodzaju formą zaprezentowania ich statusu społecznego. Koń był też siłą roboczą w rolnictwie, handlu, wojsku, transporcie, a nawet też i w ówczesnym przemyśle.
Korso
Legenda o korso, mówi nam o dawnych niedzielnych przedpołudniowych przejażdżkach polskiej arystokracji. Przejażdżki te przebiegały głównymi alejami dużych miast, podczas których prezentowano się w najlepszych strojach. Przechadzająca się pieszo gawiedź, miała zatem okazję do podziwiania szlachetnie urodzonych bogaczy.
Hodowcy koni
Ziemianie imponowali rasowymi końmi, które za pieniądze wystawiano na organizowane w miastach wyścigi. Zaprzęgano te konie jedynie wtedy, gdy w niedzielę udawano się do kościoła. Złote czasy poruszania się zaprzęgami wszelkiej maści, przypadają na lata 1880 –1910. Wówczas to organizowano jeszcze tak zwane wiosenne Konkursy Tradycyjnego Powożenia. Niektórzy uważali te konkursy jako pewien rodzaj „sportu”.
Odpowiedni wygląd
Podczas tych konkursów, konie oraz ich uprzęże musiały odpowiednio harmonizować z wyglądem karety. Powozy i karety już wiosną, a szczególnie latem musiały być dekorowane kwiatami, których kolor dobierano do koloru sukni pani jadącej w tej karecie. Rzadziej dobierano kolor kwiatów do barwy parasola czy też jej kapelusika, ale też i tak się zdarzało.
Najpiękniejsza dekoracja kwiatowa
Niekiedy już wiosną, organizowano konkurs na najpiękniejszą dekorację kwiatową danego zaprzęgu konnego. Bardzo często, miały też miejsce kwietniowe konkursy cylindrów. Konkursy te miały wyłonić takiego pana, którego cylinder był najwyższy. Jak wiadomo, najbardziej nadający się do konnej jazdy jak też i do powożenia, był męski cylinder. Najbardziej nadające się do tego „sportu” męskie nakrycie głowy stanowi nieco wyższy, czarny lub szary cylinder bez żadnych dodatkowych ozdób. W lecie natomiast do eleganckiej całości, pasuje panom kapelusz słomiany. Z francuska nosi on nazwę „canotier”, zwyczajowo też można go było nazwać piłą tarczową, z racji nieregularnych brzegów ronda tego kapelusza.
Strój Damy
Dama powożąca pojazdem konnym, bo i tak się zdarzało musiała wyglądać jako tak zwana „sportslady". Nadawały się do tego wysoko zapinane kostiumy, w raczej stonowanych barwach. Ponieważ nóg nie wypadało jej pokazywać, do powożenia zakładała ona długą spódnicę. Jej nakrycie głowy stanowił mały, figlarny kapelusik ozdobiony wstążkami lub piórami.
Złocenie powozów
Niektórzy tak zwani polscy bogacze zwani potocznie „krezusami”, do tej pory najczęściej czarne swoje powozy na wiosnę kolorowali na barwę złotą. Co niektórzy uważali, że są oni tak obrzydliwie bogaci, że cały ten powóz był właśnie z tego drogiego kruszcu. Malowaniem powozów na ten właśnie kolor zajmował się lokaj powożący zaprzęgiem.
Takie wiosenne fanaberie, w dziewiętnastowiecznej Polsce rozpoczynały się już w początkach marca. I właśnie dlatego szykowanie powozów, nazywano marcowym ich przeglądem.
Ewa MICHAŁOWSKA-WALKIEWICZ